Tytuł: K - Project
Odcinki: 13
Gatunek: Akcja/Fantasy
Tematyka: Supermoce/Tajemnice/Zagadki
Czasy yakuzy odeszły w niepamięć. Teraz miastem rządzi siedmiu Królów i ich klany. Pomimo częstych konfliktów między niektórymi z nich wszystko jest na swoim miejscu. Zmienia się to, kiedy jeden z nich - Bezbarwny król umiera, a jego następca zabija członka klanu Czerwonego Króla. Momentalnie całe miasto staje przeciwko niemu. Niestety nowy Bezbarwny Król traci pamięć i nie wie, dlaczego wszyscy tak go nienawidzą.
Pewnego dnia przyszedł taki moment, że nie miałem pojęcia co oglądać. A wtedy oczywiście Okakura posłużył mi radą, abym obejrzał K. Anime to wiecznie myliło mi się z K- On! dlatego byłem sceptyczny. Szybko jednak zrozumiałem swój błąd i wciągnąłem się w tą produkcję, która na prawdę zasługuje na ogromną uwagę. Pokochałem tą serię od pierwszego odcinka i cóż, pomimo, że przez jej zakończenie miałem ochotę zabić twórców to jednak jest ona w czołówce serii, które obejrzałem.
Zacznijmy od oprawy graficznej. Kreska jest klasyczna, jeśli chodzi o sposób wykreślania postaci. To niczym się nie wyróżnia. Jednak kolory, które na nie są naniesione są niesamowite. Bardzo mi się podobają. Refleksy, cienie są przecudowne. Padają w bardzo realistyczny sposób. Światło, które odbija się w krystalicznych powierzchniach również robi wrażenie. Z tłami jest różnie. Pod względem architektonicznym i urządzeń mechanicznych zachowana jest dbałość o każdy szczegół. Wnętrza budynków przedstawione są w różny sposób, zależy od ujęcia w jakim przedstawiona jest postać. Czasem są szczegółowe, a czasem zamazane. Jeśli chodzi o animacje to są bardzo płynne. Efekt aur mocy Królów również został przedstawiony w bardzo ciekawy sposób.
Pod względem muzycznym anime to również stoi na bardzo wysokim poziomie. Opening w wykonaniu Angeli jak zwykle bardzo mi się podobał. Artystka po raz kolejny pokazała swoją wszechstronność muzyczną i dopasowała się do klimatu tej produkcji. W piosence "King" czuć magię, gdy jej słucham mam przed oczami sceny z tego anime. Ending był taki sobie, jak zwykle średnio przypadł mi do gustu. Ale Soundtrack to już inna bajka. Dwa utwory wbiły mi się najbardziej w pamięć - ten, który towarzyszył szkolnemu festiwalowi i ten, który towarzyszył ostatniej walce Niebieskiego i Czerwonego Króla. Te dwa utwory był niesamowite. Wryły się w moją pamięć, co się rzadko zdarza. Zwłaszcza ten drugi. Świetnie przekazywał emocje bohaterów i powagę sytuacji.
Bohaterowie. Byli różni, jedni pozytywni, inni nie, jednych dało się lubić, inni strasznie wkurzali. Pod względem bohaterów to anime przypomina mi Durararę!! i Baccano!. Mamy ogromną liczbę bohaterów, których historie są ze sobą powiązane. Są bardzo dopracowani, ci ważniejsi mają swoją przeszłość, która wpłynęła na to jak się teraz zachowują. U niektórych z nich widzimy powolne zmiany w zachowaniu, są postaciami ewoluującymi, a to dobrze wpływa na serię. Najbardziej polubiłem oczywiście głównego bohatera- Isanę Yashiro, czyli Shiro. Ciężko podpiąć go pod jakiegokolwiek schematycznego głównego bohatera. Nie jest typowym głupim chłopakiem, pechowcem, który posiada potencjał i powoli staje się silniejszym. Jest ciepłym, przyjaznym i miłym chłopakiem, który aby ułatwić sobie życie często kłamię i oszukuje ludzi. Posiada ogromną moc, której nie jest świadom, ale to dlatego, że stracił pamięć. Interesującą postacią jest również Neko. Dalej nie jestem pewien czy jest ona kotem czy człowiekiem. W końcu leżała nieraz na Shiro jako zwierzę, ale pod postacią człowieka łapano ją za ramiona itd. Postaci zmieniać na pewno nie może, w końcu powiedziane było, że jej moce to tylko manipulacja percepcją. Kuroh to postać ewoluująca. Z początku nieprzyjazny i uparcie podążający za naukami poprzedniego Bezbarwnego Króla, zmienia się i zaczyna się kierować własnymi zasadami, otwiera się również na Shiro i Neko. Czerwony Król to również bardzo ciekawa postać. Nie przypadł mi do gustu, jednak mam do niego szacunek. Postępował z honorem, zawsze trzymał się swoich moralnych zasad i nigdy nie zostawiał towarzyszy. Pomimo, że Czerwony Król to jednak Złoty Człowiek.
K - Project polecam każdemu, zarówno fanom dobrej akcji, fantasy, humoru jak i tym, którzy chcą się wzruszyć. Akcja stoi na wysokim poziomie, fabułą jest oryginalna, komizm na poziomie, nie jest idiotyczny, a niektóre momenty potrafią naprawdę poruszyć. K - Project wspominam naprawdę dobrze. Z niecierpliwością czekam na film kinowy i gwarantuję Wam, że jeśli je obejrzycie to Wy również będziecie na niego czekać.
Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^