Porozmawiam dzisiaj z Arucchim o drugiej części pierwszego sezonu SAO, czyli ALO. Czemu tak wiele osób nienawidzi ALO? Jakie ma wady a jakie zalety? Czy ALO to pełnoprawna część SAO? Jakby wyglądało to anime bez tej części? Zapraszam do czytania!
Okakura: Z tej okazji, iż dzisiaj jest premiera SAO II chciałbym z Tobą pogadać o ALO. Co uważasz o tej części? Czy zepsuła ona dla Ciebie to anime?
Arucchi: To zależy. Pomysł był fajny, nowe umiejętności dla postaci, tajemnica jaką okryte jest zakończenie gry... Ale wszystko to zostało w kiepski sposób przedstawione. Anime akcji stało się romansem - z jednej strony Asuna, którą Kirito jest zainteresowany, a z drugiej przyrodnia siostra - Suguha. Przedstawienie świata w jakiś ciekawy sposób zostało całkowicie pominięte. W SAO wiedzieliśmy, że gra składa się z kolejnych pięter. Tutaj znaliśmy tylko część ras i ich terytoria, reszta nawet nie pojawiła się w anime.
Okakura: Jak dla mnie ALO po prostu rozwinęło to, co w SAO zaczęło rozpoczęte. SAO miał być anime akcji, i by było, gdyby nie pojawiła się Asuna. Za jej sprawą stało się romansem, i to dość słabym romansem. Co prawda w ALO irytowała mnie ta jego "siostra". Co poradzić, nie lubię takich bohaterów. Co prawda Aincrad był lekko lepiej ukazany, jednak nadal mało o nim wiedzieliśmy. Akcja w nim działa się o wiele za szybko.
Arucchi: Nie tylko Ciebie te dwie bohaterki denerwowały. Był strasznie irytujące. Nie nadawały się do swojej roli. Asunę zastąpiłbym kimś w stylu Senjoughary z serii Monogatari, no może trochę łagodniejszym, a Suguhę jakąś kawaii moe nieśmiałą dziewczynką. Aincrad był lepiej przedstawiony, ale właśnie, za szybko wszystko się działo. Bohaterowie przeskakiwali z początkowych pięter na środkowe w kilka odcinków. Cóż, w sumie ciężko byłoby przedstawić całą ich podróż i nie znudzić widza, ale skoro porwali się na ekranizację tej novelki to powinni temu podołać, a niestety... Skrócili ją do tego stopnia, że ciężko na to nie narzekać. W ALO nie mamy tego problemu, wszystko dzieje się na bieżąco, akcja jest płynna, jednak świat jak już mówiłem jest gorzej przedstawiony. Na dodatek Yui. Okey, uwielbiam ją, ale to jej ożywienie było na maxa naciągane. I niby ci, którzy kontrolowali serwery gry nie zauważyli czegoś takiego? Litości.
Okakura: Przecież gdyby była ona martwa, nie było by happy endu. Jednak ALO miało to, czego brakowało mi przez ten cały czas. Magia. Co prawda te umiejętności były nam trochę skromnie pokazane. A no tak zapomniał bym o tym, że ALO skupiało się na jednej rzeczy. Uratowaniu Asuny. SAO było pierw o przechodzeniu pięter, potem zabawa w rodzinę a na końcu walka z bossem. Nie mówię, że wielowątkowość jest zła, ale na pewno nie w tym przypadku.
Arucchi: Zabawa w rodzinę i ratowanie Asuny to najgorsze co mogło być w tym anime. To miało być anime akcji, a nie romans/okruchy życia/dramat nie wiem nawet pod co to podczepić teraz. Te wątki były tak koszmarnie rozegrane. Nie mam pojęcia jak ktoś może uważać, że SAO to najlepszy romans. Kiedy słyszę słowo romans to moje pierwsze skojarzenie to Hotarubi mori e, to jest romans.
Okakura: Mi się kojarzy romans SAO z Romeem i Julią. Dwójka młodych nastolatków zakochuje się. Romans trwa tydzień i to wielka miłość. W SAO niestety albo stety toczyła się przez 2 lata. Romans już na pewno rozkwitł w tym czasie, tu nie zaprzeczę ale cała fabuła. 2 lata w 13 odcinków. Tutaj nie da się nie zrobić wielkiego przeskoku. ALO na szczęście trwało o wiele krócej, dzięki czemu nie musieli pomijać wielu fragmentów. Nie rozumiem czemu narzekają tak na ALO. Motyw wróżek się nie podoba? A może to, że z akcji stał się romansem? Przecież wielu fanów uważa to za najlepszy romans.
Arucchi: Mi wróżki się podobały i to bardzo, ale romans już nie. Klimat SAO był lepszy niż ALO, takie moje zdanie. Dlatego ciężko je porównać. Jedno ma dobry klimat, ale złe rozplanowanie akcji. Drugie natomiast gorszy klimat, ale wszystko trzyma się kupy. Choć na niekorzyść ALO działa jeszcze Suguha - druga Asuna. Martwi mnie dlatego drugi sezon SAO - GGO. Pojawi się kolejna dziewczyna. Jaka będzie? Mam nadzieję, że nie będzie jak Asuna czy Suguha i nie połączy ją żadna relacja z Kirito, nawet jednostronna, bo to wróżyłoby kolejną przemianę tej serii. Początkowa akcja, zmieniona w romans ewoluuje w harem.
Okakura: Ja mam nadzieję, że będzie ona miała dość silny charakter. Nie chcę kolejnej dziewczyny do haremu, która pomimo tego, że potrafi to nic nie zrobi. Kirito jest obok to on się tym zajmie. Jednak znając życie dołączy ona do gromadki kochających Kirito. Jednak istnieje nadal nadzieja.
Arucchi: Na grafikach, które stworzyli twórcy na jej ustach nie widać uśmiechu, wydaje się oschła i zimna. Mam nadzieję, że taka będzie. Chociaż nawet jeśli taka by byłą to prędzej czy później otworzy się i okażę się kolejną delikatną panieneczką kochającą Kirito.
Okakura: Wszyscy kochają Kirito. Nawet Kleinowi chyba się podoba. Przypomniał mi się jeden motyw na zakończenie SAO. To gdy został przebity przez miecz. Jako jedyny potrafił oszukać cały system gry, bez wszelakich uprawnień GM czy coś w tym stylu. W ALO za to zakończenie było już troszkę bardziej logiczne i dla mnie lepsze, bo okrutniejsze. Nie wyglądało to tak dziecinnie jak walka z Kayebayą.
Arucchi: Tak... siłą uczuć pokonująca system. To takie logiczne. Bo ludzkie emocje mają coś do elektroniki, oprogramowania itd. Twórca gry sam był tym zaskoczony, więc nie możliwe, że opracował system reagujący na ludzkie uczucia. Więc twórca SAO dał się jednak trochę ponieść fantazji. Trochę za bardzo.
Okakura: Rozumiem w normalnym świecie. Adrenalina i te sprawy. Ale to wygląda tak. Patrzysz się na ogień i oń gaśnie, bo ty tak chcesz. Miało być epicko wyszło naprawdę źle. Motyw przechodzenia kolejnych pięter był naprawdę przyjemny, jednak nadal zastanawiam się, czemu nie chodzili większymi grupami na walki z bossem. Mniejsza szansa na śmierć pozostałych. Był na to jakiś limit?
Arucchi: Wątpię czy był limit. W końcu grupy widzieliśmy różnych wielkości. Wszyscy gracze powinni razem się zebrać i razem walczyć z bossami, ale niestety. Tutaj odzywa się natura ludzka. Po co ja mam narażać życie? Przecież ktoś inny może to zrobić. Ja w tym czasie spokojnie będę sobie łowił ryby w oczyszczonym z potworów piętrze.
Okakura: W sumie każdy mógł sobie odpuścić i żyć w tym świecie. Smuci mnie jednak, że nie pokazali np PK po tym jak wyszli z gry. Co zrobili z swoim życiem wiedząc, że zabili człowieka nie w grze, lecz w prawdziwym świecie.
Arucchi: To kolejny z całkowicie zignorowanych wątków przez twórców tego anime, a może i autora novelki, nie wiem, nie czytałem. Jednak pomimo tego, że SAO ma tyle wad, które je wymieniliśmy dość przyjemnie je się oglądało. Gdyby nie ono, nie oglądałbym na poważnie anime, nadal byłyby one dla mnie chińskimi bajkami.
Okakura: Od czegoś trzeba zacząć. Osobiście nie mam już nic do dodania, a ty?
Arucchi: Z mojej strony to już wszystko.
Okakura: Dziękuję za rozmowę.
Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^