
Tytuł: Darket Than Black - Kuroko no Keiyakusha
Odcinki: 25 + Special
Gatunek: Akcja/Dramat/Sci-fi
Tematyka: Przemoc/Supermoce/Tajemnice/Zagadki
10 lat przed wydarzeniami przedstawionymi w anime w Ameryce oraz Japonii pojawiają się tajemnicze strefy, w których mają miejsca paranormalne zjawiska. Nazwane one zostają Bramą Niebios i Bramą Piekieł. Równocześnie niebo ulega drastycznej przemianie. Prawdziwe gwiazdy i księżyc znikają, zastępują je fałszywe gwiazdy. Wraz z nimi pojawiają się przypisani do nich ludzie posiadający zdolności nadnaturalne - Kontraktorzy oraz wydające się być pozbawionymi świadomości - Marionetki. Informacje o nich zostają utajnione, jednak plotki szybko się rozprzestrzeniają. Akcja skupia się na Heiu, Kontraktorze gwiazdy BK-201.
Tak, powalająca inteligencja Arucchiego zadziałała przy tym anime w typowy sposób. Wszyscy chwalą to anime, ma wysokie noty, Okakura również mi je poleca, ale nie. Arucchi nie będzie go oglądał. Arucchi kiedyś je obejrzy. W końcu jednak postanowiłem ruszyć Darkera i... No właśnie... i co? Najprościej mówiąc wciągnąłem się. Zaczęło się od oglądania na zmianę z Togainu no Chi, później Baccano, a jak skończyło? Na maniaczeniu i żałowaniu, że nie ma trzeciego sezonu. Oczywiście opinia ta dotyczyć będzie tylko i wyłącznie sezonu pierwszego. Gaidenów również nie będzie dotyczyć.
Zacznę od tego co mój początkowy sceptycyzm krytykował na początku. Kreska. Przypominam, że anime to ma już około 7 lat. Tła są na bardzo wysokim poziomie. Wiele anime roku 2014 ma gorsze tła niż DTB. Są one świetnie wykreślone, widać przestrzeń, widać w nich realizm, do tego te piękne kolory. Podoba mi się również to, że została w nich wykorzystana perspektywa powietrzna. Dodaje to im walorów artystycznych. Poruszające się samochody wydają się trochę nierealne, obraz wygląda na robiony komputerowo. Ale można się do tego przyzwyczaić. Po jakiś 8 odcinkach kompletnie mi to już nie przeszkadzało. Sposób wykreślenia postaci jest oryginalny. Ma swój unikalny klimacik, jednak moim zdaniem postacie w porównaniu z tłami wypadają naprawdę słabo. Nie są złe. Jednak kolory są zbyt przygaszone, brakuje w nich życia, a kontury są za słabe. Miałem czasem przez to wrażenie, że wszystko jest na jednej płaszczyźnie. Brakowało mi przestrzenności.
Bohaterowie. Oh, o nich można bardzo dużo mówić. Są naprawdę dopracowani. I chyba opiszę ich tutaj kilku.Zacznijmy od Heia - głównego bohatera. Ciężko go rozgryźć i to bardzo. Kiedy nie nosi maski i udaje studenta z wymiany - Li, wydaje się sympatyczną i ciepłą osobą, choć trochę odsuniętą od towarzystw liczących więcej niż jedną osobę. Jego obraz całkowicie nam się burzy, kiedy zakłada maskę Mrocznego Żniwiarza. Pomimo, że sam jest Kontraktorem mówi, że ich nienawidzi. Nigdy się nie uśmiecha. Liczy się tylko zadanie. Zdaje się być bezwzględny. Jednak czasem z niewiadomych przyczyn lituje się. Ciężko zgadnąć kiedy i jak się zachowa, jednak z czasem dowiadujemy się czemu jest jaki jest. Yin czyli pozornie zwyczajna Marionetka. Zwyczajna? Tylko na początku. Od kiedy Marionetka sama podejmuje decyzje? I dlaczego coraz częściej zdarza się jej przejawiać jakieś uczucia? Coś z nią jest nie tak, prawda? Mao. Pozornie zwyczajny, czarny kociak. Ale zaraz... Dlaczego ten kot gada? No tak! On też jest Kontraktorem. Więc gdzie jest jego ludzkie ciało? Niestety, tego dowiecie się dopiero w drugim sezonie. Huang - nienawidzący Kontraktorów były gliniarz. Jednak dlaczego ich tak nienawidzi? Dlaczego jest tak oddany Syndykatowi? W sumie wydaje mi się, że jest bardzo nie docenianą postacią. Ewolucja Yin jako postaci jest oczywista, to część fabuły i nie ma wspólnego nic z jej wnętrzem. Natomiast Huang przechodzi powolną, wewnętrzną przemianę. Na początek go nie znosiłem, jednak później dobył mój szacunek. Amber - podwójna agentka, a nawet gorzej. Zdradziła nie jedną organizację. MI-6, Syndykat, kto wie kogo jeszcze. Jeśli chodzi o intrygi i oszustwa była geniuszem. Jednak cz jej cele naprawdę są złe? I dlaczego tak zależy jej na Heiu? Od początku czułem, że dziewczyna z takim uśmiechem nie może być zła, no i nie pomyliłem się. No i ostatnio z postaci, o której coś powiem, czyli Kirihara. Szybko pnąca się po drabinie zawodowej agentka wtajemniczona w istnienie Kontraktorów. Z początku chce dopaść Heia i go zlikwidować. Pomimo, że poznała go jako Li, nie domyśla się, że to on. Jednak pod koniec serii nie jesteśmy już tego tacy pewni. Może się zdawać, że wie kim jest, jednak kiedy nie nosi maski nie przeszkadza jej to. Wręcz obsesyjnie próbuje złapać Heia, kiedy jest Mrocznym Żniwiarzem i doprowadzić do upadku Syndykatu.
Fabuła. Jest niesamowicie oryginalna. To nie jest po prostu anime o ludziach z nadnaturalnymi zdolnościami, bo coś tam. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Kontraktorzy, Marionetki, Bramy, fałszywe gwiazdy. To wszystko łączy się w logiczną całość, choć z początkuw wydaje się być jej kompletnie pozbawione. Na dodatek historia, która jest głównym wątkiem anime... To po prostu mistrzostwo. Pierwsze odcinki mogą nudzić z powodu braku powiązania, jednak na koniec widzimy, że wcale tak nie jest. Łączą się w całość. Wszystko jest ze sobą powiązane. Nic nie dzieje się przypadkiem. Akcja jest porywająca i wciągająca. Nie mam pojęcia co jeszcze mogę powiedzieć. Wszystko to można opisać jednym słowem. Genialne. Ta układanka jest po prostu genialna i żałuję, że nie ruszyłem jej wcześniej.
Anime to polecam każdemu. Opis, który znajdziecie na stronach, gdzie można obejrzeć anime online może wydawać się zniechęcający, ale nie sugerujecie się tym. To anime jest naprawdę wybitne. Nie obejrzeć go to po prostu grzech. Uznałbym je już za klasyk. Rozumiem, że są różne gusta, ale jeśli ktoś powie, że to anime jest beznadziejne to po prostu nie ma moim zdaniem gustu. Takie arcydzieło nie może zostać nazwane beznadziejnym. Świetna akcja. Polecam zarówno fanom akcji jak i klimatu tajemnicy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^