W dzisiejszych rozmowach porozmawiam z moim gościem na temat słowa Otaku. Jakie jest jego znaczenie? Czemu wiele osób go używa? Czy naprawdę warto tak się nazywać? Zapraszam do czytania!
Okakura: Moim gościem jest nie kto inny jak Arucchi. Jakoś nikt nie zgłasza się na ochotnika, więc nie mam wyboru. Chciał bym porozmawiać z Tobą na temat słowa Otaku. Jakie ma ono znaczenie według Ciebie?
Arucchi: A ja nie narzekam z tego powodu, że jestem Twoim rozmówcą. Kiedyś słowo Otaku kojarzyło mi się bardzo dobrze. Określało ono fandom ludzi takich jak ja - oglądających anime, czytających mangi, słuchających japońskiej muzyki, vocaloidów, interesujących się kulturą tego kraju. Oczywiście każdy ma inne gusta, dlatego niektórzy np. tylko oglądają anime, a inni tylko czytają mangi itd. Kiedyś z dumą mogłem nazwać siebie Otaku. Uważałem ten fandom za ludzi otwartych, przyjaznych. Jednak z czasem, kiedy poznałem trochę środowisko polskich Otaku moje zdanie kompletnie się na ten temat zmieniło.
Okakura: Jednak w Polsce ludzie z dumą określają się mianem Otaku, a w Japonii (jeśli wierzyć Wikipedii) ma ono negatywne znaczenie. Chociaż patrząc na różne mentalności jak i tolerancję w tym kraju, Otaku kojarzy się z pozytywnym znaczeniem tylko fanom Kraju Kwitnącej Wiśni lub tworami pochodzącymi z niej. Cała reszta która hejci anime i mangę wyśmiewa to słowo.
Arucchi: To prawda, znaczenie tego słowa zależy od miejsca jego używania. W Japonii Otaku zwykle są młodymi, bezrobotnymi ludźmi, którzy są tylko kulą u nogi całego społeczeństwa, ewentualnie są pogrążeni w depresji i to za pomocą mang i anime uciekają od rzeczywistości. U nas na szczęście to tak nie wygląda. Jednak nawet fanom Japonii, jej kultury itd. to słowo zaczyna się już źle kojarzyć. Polscy Otaku podzieleni są na 3 grupy i tylko jedna z nich jest moim zdaniem czymś pozytywnym. Pierwsza grupa to ludzie, którzy obejrzeli może z 15 anime i uważają się za Otaku. Najczęściej są oni w wieku 10 - 15 lat. Nie mają w żaden sposób wyrobionego gustu, każdą serię oceniają na 10, ewentualnie te naprawdę dobre mają u nich niskie noty, bo nie potrafią ich zrozumieć. Druga grupa to Otaku-hejterzy. Uważają, że ich gust jednym dobrym. Jeśli oni powiedzą, że anime jest dobre, to znaczy, że tak jest. Jeśli ktoś ma inne zdanie niż oni to jest mangozjebem, gimbusem, dzieciakiem, bezguściem itd. Ostatnia, chyba najmniejsza grupa to ludzie, którzy są moim zdaniem prawdziwymi Otaku. Obejrzeli już trochę serii, mają swój gust, jednak nie odrzucają tego, że ktoś może mieć inny. Nie hejcą z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Rozmawiają ze sobą i dzielą się swoim zdaniem z innymi.
Okakura: Są dobre anime albo złe anime. Tego nie zmienimy. Jedynie gusta wpływają na to czy te anime się nam podoba czy nie. Co do Otaku-hejterów kojarzę tylko Kasztanowego Ryża z FB. Po prostu za mało rozglądam się po różnych stronach czy grupach dla Otaku. Jednak jeśli ktoś obejrzał SAO, FMAB, DN, CG no i SnK nie może nazwać się Otaku? Przecież obejrzał te kilka serii, spodobały mu się i uznaje, że ogląda anime.
Arucchi: To prawda, są pewne serie, które są po prostu arcydziełami i nie można powiedzieć, że są złe i zgonić tego na swój gust. W sumie to co mówię to lekka hipokryzja w stosunku do tego co wcześniej mówiłem, ale taka prawda. Z anime jest jak z literaturą. Są pewne dzieła, które niosą uniwersalny przekaz i są uznane za arcydzieła. To, że ktoś powie, że mu się nie podobało nie zmieni tego. Takich jak on jest niestety więcej i są dosłownie wszędzie. Jeśli obejrzał je i będzie dalej oglądał anime to inna sprawa. Ale jeśli obejrzał tylko je i na tym kończy się jego przygoda z M&A to nie ma prawa nazywać siebie tak samo jak ktoś, kto obejrzał 100 czy więcej serii.
Okakura: Czyli uważasz, że bycie otaku jest tylko chwilowe? A co jeśli jest tylko te wielkie boom na anime i za rok czy dwa ludzie w Polsce przestaną je oglądać? Albo znaczna ich część, gdyż są wierni fani co oglądają je od tych dwudziestu lat. Tak naprawdę każdy prędzej czy później skończy swoją przygodę z tą kulturą, więc nie ma prawa nazywać się Otaku? Ja osobiście nigdy nie uznawałem się za niego i raczej nigdy nie zacznę. Nie zamierzam być w tej popkulturze która ostatnio tak bardzo się rozprzestrzeniła.
Arucchi: Wcale nie uważam, że jest chwilowe, nie zrozumiałeś mnie. Mówię, że ludzie, którzy obejrzeli tylko kilka serii i to tych, które uważane są już za klasyki, ewentualnie najpopularniejsze ostatnimi czasy, nie mają prawa nazywać siebie Otaku, bo nimi nie są. Nie są tak naprawdę w żaden sposób wgłębieni w tą kulturę. Nie wiedzą nic. To prawda, Otaku ostatnimi czasy się rozprzestrzeniło, ale nie tylko ono. Ostatnimi czasy modne jest również wśród nastolatków słuchanie takich zespołów jak Nirvana, System of a Down itd. Ludzie, którzy poszli za ta modą uważają siebie za prawdziwych fanów, a tak naprawdę znają same single, nie wiedzą nawet, że Kurt Cobain nie żyje i czekają na koncert Nirvany w Polsce. Takich ludzi pomimo, że obwieszczają przynależność do jakiejś grupy, nie zaliczam do niej i zaliczać nie będę. Dlatego sam siebie podpinam pod metkę Otaku, a konkretniej tej trzeciej grupy i pomimo, że Ty za takiego siebie nie uważasz, to ja o Tobie również myślę jako o takim Otaku.
Okakura: Jeśli ktoś chce mnie nazwać Otaku to musi jeszcze nazywać mnie fanem dramatów, fanem każdego gatunku muzycznego, fanem książek, fanem wakacji i wielu wielu innych. W końcu te wszystkie rzeczy lubię i je czytam, słucham czy inne rzeczy. To, że jakiś 12 latek nazwie się Otaku nie jest dziwne. Sam raz poznałem chłopaka w wieku trzynastu lat który zachowywał się naprawdę dojrzale. Dojrzalej niż połowa ludzi którzy już dawno przekroczyli pełnoletniość. Anime po prostu ma to do siebie, iż jest przystosowane do każdego wieku.
Arucchi: To już kwestia światopoglądu. Nasze trochę się różnią. Ale tylko trochę. Są różne gatunki, przeznaczone dla dzieci, nastolatków, dorosłych, kobiet i mężczyzny. Zdarzają się również tak młodzi ludzie, których podpiął bym pod trzecią grupę, ponieważ są dojrzali i oglądają anime "na poważnie" Ludzie są różni, nie da się powiedzieć o każdym z nich z osobna. Można mówić tylko ogółem. A jeśli mówi się ogółem to wygląda to tak jak wygląda.
Okakura: Jednak ja zaczynam uważać, że wiele osób nazywa się Otaku tylko na pokaz. "Hej ludzie patrzcie na mnie, jestem Otaku i oglądam chińskie porno bajki!"... Taaaa. Zazwyczaj tak ludzie kojarzą to, gdy ktoś odnosi się, że jest tym Otaku. Ostatnimi czasy nawet ja tak zaczynam to dostrzegać.
Arucchi: W sumie z tym się jeszcze nie spotkałem. Nikogo takiego nie poznałem, więc za bardzo nie wiem co o tym powiedzieć. Nie widzę w tym nic czym można się obnosić. Otaku to fandom jakich wiele. To tak jakby ktoś się obnosił tym, że lubi pizzę. Bezsens.
Okakura: Wiele "Otaku" buduje taki pogląd na anime i dzięki nim powstają takie strony jak "Nie dla konwentów w Polsce" itp. Chodzi mi, iż ukazują się z tym wszystkim w zły sposób. Zwykł Otaku ogląda anime, czyta mangę ale to nie są jedyne tematy na jakie może porozmawiać. Sam osobiście oglądam i czytam, a interesuję się jeszcze nowościami w świecie gier lub technologii. Osobiście jakoś nie mam nic do do dodania, a ty?
Arucchi: Akurat ta strona była trollem. Stworzyli ją Otaku. Później napisali, że wstydzą się przynależenia do takiej grupy, która takie rzeczy wypisywała na tym FP w komentarzach i prywatnych wiadomościach. Ze mną można praktycznie o wszystkim pogadać, no oprócz sportu. Jeśli ktoś się zamyka tylko do tematów pro-otaku to nie jest on zbyt ciekawym przypadkiem. Zainteresowania zainteresowaniami, a gdzie normalne życie? Z mojej strony to już tyle.
Okakura: Są to trolle, które ukazują właśnie mentalność Polskich Otaku, którzy dali się sprowokować. Dziękuję za rozmowę.

Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^