Opinia o Suisei no Gargantia

Tytuł: Suisei no Gargantia

Odcinki: 13x23min

Gatunek: Akcja, Sci-fi, Mecha, Przygodowy




Opis:
Ledo jest podporucznikiem w zespole do walk z pewnym rodzajem monstrów. Albowiem Ci kosmici zagrażają życiu całej ludzkości. Podczas ucieczki po przegranej walce, Ledo wraz z swoim mechem Chamberem trafiają na jakąś planetę. Okazuje się, że jest to Ziemia. Planeta którą dawno temu opuścili ludzie by zamieszkać w kosmosie. Przynajmniej tak uważano.


Opinia:
Fabuła jest troszkę źle rozegrana. Akcja, chwilowa przerwa i na koniec dużo akcji. I chyba największym błędem jest ta dynamika. Może to dla niektórych lepiej, jednak ja wolę, gdy ona narasta a nie dzieje się nagle. Jednak ten odpoczynek był dobrze rozwiązany. Ciekawie przedstawiona fabuła z bardzo fajnymi motywami. Raczej nie ma tutaj jakiś wielkich wartości, bo to bardziej anime akcji, ale i tak fabuła mnie intryguje.


Kreska jest naprawdę ładna. Cały ten świat w jakim się znajdują. Wręcz motyw postapokaliptyczny. Calutka Gargantia, po prostu jej wygląd mnie zachwyca. Postacie też są ciekawie zrobione. Co do tła to mam mieszane uczucia. Pewna scena wręcz wyryła mi się w pamięć. Są tutaj momenty, które są niesamowite. Jednak to zależy od gustów, ale Ci którzy obejrzeli zapewne domyślają się o którą scenę mi chodzi. Ach tak bym zapomniał. Na ramionach mają okropne odbicia od światła. Jak to mówią "świecą się jak psu jaja".


Op może jakoś mnie nie zachwycił. Ending już był dobry, jednak nadal nie było to to, czego oczekiwałem. Na szczęście cały soundtrack opanował sytuację. Świetnie nadaje klimatu oraz dynamiki w scenach walki. Skoro zapadła mi w pamięć pewna scena, to jest i utwór który był podczas niej puszczany. Pięknie zagrany na flecie, który poruszył moje serce. Co do głosów bohaterów to nie wiem czemu, ale podobał mi się Chamber.


Chociaż momentami niektórzy bohaterowie mnie wkurzali, miło ich wspominam. Ledo świetnie się rozwijał. Jednak musiał być geniuszem, skoro nauczył się języka w takim krótkim czasie. Chociaż nie ma podanego czasu, więc pewnie się mylę. Amy kierowała się bardziej sercem, co jednak mi pasowało. To było w sumie zrozumiałe, jednak czasami niepotrzebnie się unosiła. No i mój Chamber, którego wielbię. Niby maszyna, a był moją ulubioną postacią przez całą tą serię. Świetnie zrobiony.


Pewnie wiele osób zastanowi się jakim cudem anime o mecha pojawił się w mojej opinii? I mi zdarza się takowe obejrzeć. Suisei no Gargantia zdecydowanie jest serią, której nie zapomnę tak łatwo. Może nie jest idealna, ale naprawdę mi się spodobała. Pewnie to przez ten klimat tam panujący.

Komentarze