Opinia o Togainu no Chi


Tytuł: Togainu no Chi

Odcinki: 12

Gatunek: Akcja/Sci-Fi/Yaoi(?)

Tematyka: Przemoc/Świat przestępczy/Post-apokalipsa


Akira - mistrz ulicznych walk Bl@ster zostaje fałszywie oskarżony o morderstwo. Kiedy jest już pewny, że zostanie skazany na dożywocie w więzieniu pojawia się tajemnicza kobieta proponująca mu wolność. Jednak nic nie jest za darmo. Akira musi udać się o Toshimy - pozostałości po Tokio, które teraz zamieszkują rzesze przestępców i boss narkotykowy, oraz wziąć udział w Igrze i pokonać Il-re. Za Akirą wyrusza jego przyjaciel - Keisuke.



Najlepiej pisze się o właśnie obejrzanych seriach, więc postanowiłem napisać o Togainu no Chi. Na mojej liście planowanych do obejrzenia widniała dość długo, w końcu jednak postanowiłem ją obejrzeć. Pierwowzorem dla anime była gra yaoi pełna brutalnych gwałtów, w anime oszczędzono nam tego, jednak yaoiści swoje na pewno tam dostrzegą. Relacje bohaterów ciężko nie zakwalifikować pod yaoi. Ogółem mam mieszane uczucia do tej serii. Miała ona potencjał, a jak wyszło? No cóż, zacznijmy od początku.

Kreska. Jest całkiem przyjemna dla oka. Niestety czasem pojawiają się dziwne deformacje twarzy, albo zbytnie uproszczenia. Tak jak w anime o tematyce yaoi mamy tu kilka szablonów postaci. Większość z nich to wysocy, szczupli i umięśnieni mężczyźni o ostrych rysach twarzy - typowi seme. Wyjątkiem jest drobny, niski o bardziej łagodnej twarzy Rin. Kolory są przygaszone, co buduje klimat tej produkcji. Wyjątkiem jest krew, która ma tu intensywnie czerwoną barwę. Wydaje się ona wręcz świecić. Podobają mi się oczy postaci. Są bardzo realnie wykreślone. Nie są płaskimi powierzchniami. Są kuliste i wypukłe. Ale, żeby tylko nie słodzić muszę też trochę pokrytykować. W anime tym jest bardzo dużo krwi. Krwi, która ma tendencję do tryskania, rozbryzgiwania się itd. Niestety w tym jest bardzo mało realizmu. A dokładniej w tym, jak krew osadza się na postaciach. To trochę dziwne, kiedy cała twarz postaci jest obryzgana krwią, a jej włosy są nadal idealnie czyste. W pierwszym czy drugim odcinku zakuło mnie w oczy również to, że postać, która zrobiła kilka kroków w kałuży krwi nie zostawia śladów. Na dodatek w serii tej wszechobecne były skróty. W anime akcji powinny być płynne ruchy ostrzy, a nie tylko momenty ich krzyżowania się.

Muzyka. Mamy tu do czynienia z wieloma ścieżkami dźwiękowymi. Były one bardzo klimatyczne i pasowały do sytuacji, w których się pojawiały, jednak mi niespecjalnie przypadły do gustu. Opening również mi się nie podobał. Klimatem przypomina ten, z którym mamy do czynienia w Deadman Wonderland, jednak ma w sobie coś odpychającego moim zdaniem. Ending tak jak w większości przypadków nie spodobał mi się.






Fabuła. Fabuła miała ogromny potencjał. Zniszczone przez wojnę, a później przestępców miasto, gra na śmierć i życie, eksperymenty wojskowe. Zapowiadało się naprawdę nieźle. Niestety zostało naprawdę kiepsko poprowadzone. 10 odcinków tej serii oglądałem z przymusu przeplatając je z Darker than Black, które średnio mi się podoba, ale to z powodu gustu, a nie tego, że jest złym anime. Ostatnie dwa odcinki dopiera mają całkiem dobry poziom. Wcześniej wszystko dzieje się albo zbyt szybko, albo zbyt wolno. Sceny są moim zdaniem w zły sposób wykreślone, zrobiłbym to kompletnie inaczej, w jakiś ciekawszy sposób, a nie taki zwyczajny. Produkcja ta przypominała mi film kręcony przez amatorów. Wszelkie momenty akcji były pozbawione akcji. Były nużące.

Bohaterowie. Kolejna wada tej serii. Pomimo, że niby mają jakieś określone charaktery to są strasznie płytcy. Wyjątkowo Akira - główny bohater, w ostatnich dwóch odcinkach pokazał trochę emocji i nie był aż taki płytki. Pozostali są po prostu beznadziejni. Najbardziej irytował mnie Keisuke. Grzeczny chłopiec, który w ogóle nie radzi sobie z życiem. Potrafi tylko przepraszać i łazić za Akirą. Nic więcej. Po wzięciu Rainu momentalnie robi się typowym psycholem, który nagle wszystko potrafi. Jedynym bohaterem, który przypadł mi do gustu był Premier. Był ciekawą, tajemniczą postacią. Miał swoje powody, aby zachowywać się jak zachowywał. Jako jedyny był naprawdę dopracowany, pomimo, że pojawił się zaledwie kilka razy.

Anime to wypada dość średnio. Dostało o u mnie ocenę 5/10. Czy je polecam? To zależy. Jeśli szukacie dobrej akcji to nie ruszajcie go. Anime nadaje się bardziej dla fanów yaoi, pomimo, że nie ma tu o tym wyraźnej mowy. Relacje Akiry i Keisuke wyraźnie wykraczają poza przyjaźń, częste podteksty również swoje robią. Całość anime byłe średnia. Ostatnie dwa odcinki przypadły mi do gustu, zakończenie również. W sumie zostawiło ono furtkę dla drugiego sezonu, jednak lepiej, żeby on nigdy nie powstał. 

Komentarze