Tematyka: Alchemia/Przemoc/ Świat Równoległy/Wojsko
Historia skupia się na dwójce braci - Edwardzie i Alphonsie Elric. Bracia w dzieciństwie starali się ożywić zmarłego - swoją matkę, co jest zakazane dla alchemików. Skończyło się to tym, że Edward stracił rękę i nogę, a Alphonse całe ciało. Dusza Alphonse'a została zamknięta w metalowej zbroi, natomiast Edwardowi zamontowano protezy. Bracia postanowili odnaleźć legendarny kamień filozoficzny, aby odzyskać swoje ciała.
Kiedy zaczynałem oglądać anime obejrzałem Fullmetal Alchemist. Podobało mi się. Jednak wszędzie spotykałem się z opiniami, że powinienem obejrzeć FMA Brotherhood, ponieważ ono nie odbiega od fabuły przestawianej w mandze. Nie wiedziałem jednak w jakim stopniu są one do siebie podobne, więc zrobiłem sobie między nimi ponad roczną przerwę. Fabuła połowy FMA, które ma około 50 odcinków odpowiada pierwszym epizodom FMAB przed pojawieniem się drugiego openingu, czyli okołu 15. Jest to dość duża rozbieżność. Jednak wynika to z tego, że niektóre wątki nie były aż tak rozwinięte jak w FMA. Pomimo to odcinki jednak różnił się od tych w FMA. Ale zacznijmy od początku.
Kreska FMAB przypomina oczywiście tą z FMA, jednak uległa zmianie. Kreskę FMA możemy zobaczyć na zdjęciu na górze. W FMAB kontury nie są już tak twarde. Ogólnie wydaje się świeższa i pomimo, że produkcja ma kilka lat to dorównuje lepszym animacjom, które aktualnie są emitowane.Bohaterowie są ładnie wykreśleni. Autorzy dbali o szczegóły protez czy zbroi. Miejskie tło również całkiem przyjemnie się prezentuje. Ogólnie kreska bardzo przypadła mi do gustu, pomimo, że zwykle takich nie lubię. Autorzy nie poszli w stronę konkretnego relizmu, często w momentach humorystycznych pojawiają się liczne uproszczenia, jednak tworzy to klimat tej serii.
Muzyka w anime również jest bardzo dobra. OST przypadły mi bardzo do gustu. Są idealnie dopasowane do sytuacji, zwłaszcza tych poważniejszych i smutnych. Pierwszy opening od razu pokochałem i ostatnimi czasy wręcz go maniaczę. Pozostałe nie były złe, jednak nie przypadły mi do gustu. Było w nich takie dziecinne brzmienie trochę. Jednak to tylko moje zdanie. Wśród tylu openingów ktoś na pewno znajdzie swój ulubiony. Jeśli chodzi o endingi to nie zwróciłem na nie uwagi. Zwykle je pomijałem. Wciągnąłem się w ta serię do tego stopnia, że jak tylko kończył się odcinek włączałem następny.
Fabuła. Ah, o niej można by mówić godzinami. Jest niesamowita, wciągająca, urzekająca, wzruszająca, nie pozwalająca odwrócić wzroku od monitora itd. Cieszę się, ze to anime powstało. Pomimo, że FMA bardzo mi się podobało to fabuła FMAB bije je na głowę. Istnienie Ojca Homunkulusów, tworzenie Kamienia filozoficznego z całego kraju... i nie zniszczenie tego! Wszystko składa się w jedną, spójną całość. Zakończenie również jest bardzo poukładane, mamy happy end, ale realny, nie taki, że wszystko pięknie, ładnie, a nasi bohaterowie nie płacą żadnej ceny za to co zrobili. Jedyne czego mógłbym się przyczepić to to, że strasznie skrócono fabułę pierwszych odcinków. W FMA relacja Elriców z Hughesem była znacznie głębsza, wątek Lior i kopalni, która bracia uratowali również. Myślę, że twórcy liczyli na to, że oglądający wcześniej obejrzeli FMA i nie chcieli ich nudzić pokazywaniem tego wszystkiego raz jeszcze. Nie do końca podobał mi się tu również motyw ludzkiej transmutacji. W FMA w ten sposób powstawały Homunkulusy, w FMAB nieśmiertelna armia. W sumie jest to bardziej trzymające się kupy. Homunkulusy powinny w naprawdę wyjątkowy sposób powstawać, takim sposobem jest oddzielenie uczuć Ojca od samego siebie.
Bohaterowie są przesympatyczni i bardzo świetnie wykreowani. W FMA główni bohaterowie tacy jak Winry byli strasznie płytcy. Tutaj tak nie jest. Winry jest świetną postacią, jedną z moich ulubionych. W FMAB mamy również do czynienia z o wiele większą liczbą bohaterów, np. mieszkańcy Xing, generał Armstrong i jej ludzie. Z początku podchodziłem do tego sceptycznie. Nie podobał mi się fakt, że fabuła idzie w wyraźnie innym kierunku niż stworzenie Kamienia w Lior. Na szczęście szybko zmieniłem zdanie i polubiłem nowych bohaterów takich jak Lin czy Pride.
Polecam to anime każdemu. Jest niesamowite. Jeszcze nigdy nie płakałem na anime ze szczęścia, a to właśnie miało miejsce, kiedy oglądałem ostatni odcinek. To anime potrafi rozbawić, zasmucić, wzruszyć, wszystko. To naprawdę udana produkcja. Co prawda nie do końca w moich klimatach, ale nie zmienia to faktu, że jest arcydziełem. Każdy, kto ogląda anime powinien obejrzeć tą serię. Myślę, że powinna na spodobać się każdemu. A jeśli jest inaczej to jak dla mnie jest totalnym bezguściem.
Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^