Opinia o Final Fantasy VII: Advent Children Complete

Tytuł: Final Fantasy VII: Advent Children Complete

Odcinki: 1x2h6min (Movie)

Gatunek: Akcja, Fantasy, Super moce




Opis:
Akcja toczy się po fabule z gry Final Fantasy VII. W mieście Midgar, rządzonym przez wielką korporację Shninra, ludzie zostali zarażeni wirusem Geostigma Syndrome, który powstął na skutek wybuchu Lifestream (energii życia planet). Cloud próbował wieść pomimo tego spokojne życie, aż do momentu, gdy podczas jednej z jego podróż zaatakowało go trzech srebrnowłosych mężczyzn. Nazywali go bratem i szukali Matki. Co oznacza ich przybycie?



Opinia:
Fabuła jak to w FF VII jest ciekawa. Przyjemne połączenie wielkich mieczy, oraz pistoletów. By zrozumieć cały film, trzeba jednak poznać całą historię z gry, co dla wielu może okazać się wadą. Z początku może lekko przynudzać, lecz w pewnym momencie akcja robi BUM i rozpoczyna się walka. Walki z dużymi mieczami, super mocami i różnego rodzaju technologią. Motyw choroby jednak toczy się tutaj przez cały film, co nie jest tylko wymówką na jakieś rozpoczęcie akcji.


Kreska jest komputerowa, co jednak pasuje do tego filmu. Naprawdę przyjemnie się to ogląda, tło jest dopracowane i animacja stoi wysoko. Walki są bardzo widowiskowe. Cały teren przypomina świat postapokaliptyczny. Jedno mocno zaawansowane miasto, na środku pustyń i gór. Takie tereny mają pewien swój  urok, jednak większą rolę pełnią w oddaniu tego klimatu.


Soundtrack jest tutaj naprawdę boski. Czuć w nim emocje. Podczas smutnych scen wywołują łzy. Podczas walk dodają dynamiki. Utwory dobrane są naprawdę dobrze, co powoduje idealny klimat. Ta... pieśń kościelna? Nie wiem jak ją nazwać, ale jest świetna. To znaczy nie podoba mi się jakoś bardzo, jednak podczas większości scen pasuje do tego anime. Co do głosów mam tylko zażalenie do Clouda. Ma zbyt poważny głos jak na swój wygląd.


Nie będzie wielkim spoilerem, gdy powiem, że występuje tutaj Sephiroth (w końcu nie bez powodu jest na okładce). Nienawidzę go, po prostu nienawidzę tej postaci za to wszystko co wyczynił, jednak muszę przyznać, że jest on naprawdę dopracowaną postacią. Nawet wydaje mi się, że lepszą niż  Cloud. Jak widać twórcy przyłożyli się do pracy nad czarnym charakterem. Jest tutaj masa bohaterów pobocznych, o których nie ujawniają się jakiekolwiek dodatkowe informacje. Jakoś nie przepadałem za Cloudem, chociaż sam nie wiem czemu. Wydawał mi się strasznie zimny. No cóż, kto co lubi.


Każdy fan Final Fantasy VII powinien obejrzeć ten film. Nawet na samym początku autorzy zwracają się właśnie do nich. " Tym, którzy kiedyś pokochali ten świat / i zaprzyjaźnili się z jego mieszkańcami / Niech znów się zbiorą i poświęcą swój czas..." Jest to na pewno przyjemne dopełnienie fabuły.Wersja Final Fantasy VII: Advent Children Complete różni się od Final Fantasy VII: Advent Children tylko tym, że posiada dodatkowe sceny. W sumie 20 minut dodatkowych scen. Więc fani FF VII. Miłego oglądania!

Komentarze