Gatunek: Akcja/Fantasy/Ecchi Tematyka: Życie szkolne/Wampiry/Supermoce
Akatsuki Koujo jest pozornie zwyczajnym nastolatkiem uczęszczającym do szkoły na sztczucznej wyspie Itogami. Pozory mylą. Koujo w rzeczywistości jest wampirem i to nie byle jakim! W nie do końca wyjaśniony sposób przejął moc od legendarnego Czwartego Dziedzica - Avrory Florestiny! Sekret Akatsukiego zna rzekomo tylko jego nauczycielka, a zarazem Wiedźma Pustki - Natsuki, ale czy na pewno? Pewnego dnia na wyspie pojawia się gimnazjalistka Himeragi Yukina, która zna sekret Koujo.
Tytuł anime od razu mnie zachęcił. Jego opis również. Wampiry? Oh, kolejny z moich ulubionych tematów. Pierwsze odcinki pochłaniałem ekspresowo. Później niestety było już gorzej. Twórcy zafundowali nam znakomity, podsycający apetyt początek i zakończenie, przez które nie chcieliśmy się rozstawać z tą produkcją. Niestety środek już im nie wyszedł tak dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja ta jest na całkiem dobrym poziomie.
Postanowiłem zmienić trochę formułę moich opinii, więc całkiem możliwe jest pojawienie się w nich spoilerów. Tak więc uwaga. :)
Zacznijmy od bohaterów. Strike the blood to typowy harem. Nasz główny bohater wciąż otoczony jest wianuszkiem walczących o jego względy kobiet, jedne są śmielsze... drugie trochę mniej. Wiadomo jak to się zazwyczaj kończy. Koujo staje w dość nieciekawych, dwuznacznych sytuacjach, które kończą się fochami pozostałych wielbicielek. Oczywiście oprócz niego pojawiają się inne męskie postacie. Większość z nich jest jego przeciwnikami i występują góra w kilku odcinkach. Wyjątkiem jest Yaze i Dimitrie Vatler. Tego drugiego jednak również możemy zaliczyć do grupy, która reprezentują dziewczyny w tej serii. TAK, PAN AMBASADOR MA OCHOTKĘ NA NASZEGO WAMPIRA. Ale wracając do naszego Koujo. Cóż, wydaje się dość schematyczną postacią. Jak wszystkie główne postacie tej serii. Typowy niezdarny nastolatek, który dostał ogromną moc. Zdecydowanie nieodpowiednia osoba na pozycji Czwartego Dziedzica. Na szczęście Akastsuki z czasem uczy się jak mądrze się nią posługiwać. Z bohaterek na największą uwagę moim zdaniem zasługuje Asagi Aiba. Geniusz komputerowy, który już nieraz uratował wyspę, a jest jedynie uczennicą liceum. Kocha się w Koujo od dłuższego czasu, jednak ten o dziwo tego nie zauważył. SERIO?
Kreska w Strike the blood nie jest może niesamowicie oryginalna. Dość klasyczna, przyjemna dla oka. Ładne cienie i refleksy. Nie ma na co narzekać! Tła również są bez zarzutu. Skoro anime dzieje się w mieście to autorzy nie mogli pozwolić sobie na kiepskie krajobrazy miejskie. Ale, na uwagę zasługują tu animacje. Dość częsty efekt, który kojarzy mi się z oglądaniem filmu 3D bez okularów dodaje klimatu Strike the Blood. Na początek trochę mi to przeszkadzało, jednak później stwierdziłem, że wiele scen, w których się to pojawia byłoby bez niego po prostu nudne. Animacje walki, używania magii też są całkiem przyjemne dla oka i dość dopracowane. Wszystko jest dokładnie wystudiowane. I to zasługuje na pochwałę!
No to zajmijmy się muzyką. Openingi były całkiem przyjemne i pasowały do tego anime. Pomimo tego, że jest ono całkiem lekkie to ma w sobie również wiele cięższych i pełnych napięcia momentów. Cieszymy mnie dlatego to, że ani w openingach ani w endingach nie było żadnych cukierkowych piosenek. Był pazur, była emocjonalność... Dla mnie bomba! OST nie zawróciły jakoś szczególnie mojej uwagi, ale to chyba dlatego, że idealnie pasowały do sytuacji, w których się znajdowały. Ich brak na pewno bym zauważył.
Zajmijmy się teraz fabułą. Cóż, jest naprawdę dobra! Niestety, gorzej z wykonaniem i jej przedstawieniem. Świat podobny do naszego, jednak z tą różnicą, że istnieje w nim magia, wampiry, demony... i wiele innych dziwów. Owiani tajemnicą Dziedzice, których pakt gwarantuje temu światu pokój. A w tym wszystkim pojawia się nasz Koujo jako Czwarty Dziedzic - ktoś, kto może temu wszystkiemu zagrozić. Całość jest naprawdę niesamowita. Wiele wątków, na szczęście się nie gubimy. Z dziecięcą ciekawością dowiadujemy się kolejnych rzeczy o tym tak podobnym, a jednocześnie różnym od naszego świecie. Do tego wszystkie tajemniczość, która dotyczy tu niemal wszystkich i wszystkiego! Jak doszło do tego, że Koujo stał się dziedzicem? Kim tak naprawdę jest Natsuki? Dlaczego siostra Koujo ma w sobie chowańca, który jeszcze nie aktywował się u jej brata? Kim jest Mogwai i co planuje? Dla kogo pracuje Yaze? Niektóre z tych tajemnic zostają wyjaśnione, inne jeszcze bardziej się pogłębiają... Czy poznamy odpowiedzi na nasze pytania? Oczywiście, ale jeśli powstanie drugi sezon.
Ogólnie rzecz biorąc Strike the Blood to nie jest złe anime. To, że pomijając początek i zakończenie średnio mi się podobało to kwestia gustu. Składa się ono z tak jakby z chapterów. Każdy dotyczy czego innego, jednak są ze sobą powiązane. Nie wszystkie mnie zainteresowały. Każdy z nich był trochę inny. Ta różnorodność jest jak najbardziej plusem tej serii! Częste sceny akcji przeplatają się tu z humorem wynikającym z niezdarności naszego Koujo. kto jak kto, ale on jest mistrzem pakowania się w dwuznaczne i zalatujące erotyzmem na kilometr sytuacje.Strike the blood szczerze mogę polecić każdemu. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, zarówno jeśli chodzi o chaptery, jak i o postacie. Ja np. pokochałem Asagi i Dimitria. ^^
Komentarze
Prześlij komentarz
Arigatou gozaimasu ! ^^